Archiwum 03 lipca 2020


Bez granic!
03 lipca 2020, 19:33

Mówiono o nim "Człowiek, od którego odwrócił się Bóg"

 

   Zasadniczo niczego nam nie brakuje.

Żyjemy wręcz by sobie dogadzać. Ścigamy się jedynie w konkursach piękności, bogactwa, zręczności, siły, wiedzy....a gdyby tak  pewnego dnia wszystko straciło sens????

 

Wędrówki w poszukiwaniu naszej "Atlantydy" tzn sensu życia w obliczu przeciwieństw losu,

 znalazły swoje ścieżki wśród osób niepełnosprawnych.

Dla których każdy dzień jest pytaniem o wartość egzystencji, refleksją nad marnością istoty człowieka.

Dla których wiara w istotność życia to nadludzki wysiłek.

Po pierwsze jak uporać się z traumą  nieprawidłowości odczuwanej na każdym kroku, w spojrzeniach ludzkich, w gestach, w słowach, w zwyczajnie odbiorze osoby niepełnosprawnej przez społeczeństwo.

Wiele osób z niepełnosprawnością i fizyczną i intelektualną, mówi o miłości bliskich. To ona daje im poczucie wartości, nadzieję i siłę, by trwać. 

Choć ciężar pozostaje odczuwalny.

Co robią zatem by przejść przez chorobę, samotność, by cierpienie nie zdominowało w pełni umysłu, ciała i duszy. By nie odwrócili  się od rodziny, głębiej brnąc w szpony depresyjno - obsesyjnych wizji siebie.... jak chronią się tacy ludzie, gdzie poszukują meritum bytu????????

 

Jest wiek XXI zaawansowany technologicznie, wiek geniuszu, który gości u siebie postać nieprzeciętną.

Wybiegającą poza wszelkie ramy zdolności poznawczych  współczesnego człowieka. Ów gość, 

 urodzony z rzadką chorobą znaną jako zespół tetra-amelia, czyli całkowitym wrodzonym brakiem kończyn.

Na całym świecie prowadzi wykłady na temat niepełnosprawności, motywacji i wiary w Boga.

Jest nim  Nick Vujicic, właściwie Nicholas James Vujicic (ur. 4 grudnia 1982 w Brisbane) - australijski kaznodzieja i mówca motywacyjny pochodzenia serbskiego 

 

 

Nick Vujicic odwiedził Polskę. Zdradził 3 praktyczne sposoby walki z depresją

 

 

Podczas wystąpienia w Polsce w 2019 r., skupił się na historii swojego życia; opowiedział o tym, co spotkało go, zanim odkrył swoją drogę.  

Jego rodzice, przeżyli prawdziwy szok. Nic nie zapowiadało, że ich dziecko urodzi się bez rąk i nóg. Do samego momentu rozwiązania wszyscy byli przekonani, że chłopiec będzie cały i zdrowy. Po porodzie nikt nie wiedział, co się stało, lekarze rozkładali bezradnie ręce i patrzyli z politowaniem na zrozpaczoną rodzinę, dla której był to najstraszniejszy dzień w życiu.

Ojciec Nicka, był pastorem, matka, z zawodu pielęgniarka, pragnęli tylko jednego - żeby ich syn wychowywał się razem ze zdrowymi rówieśnikami. Ich determinacja była tak duża, że wywalczyli dla swojego dziecka miejsce w normalnej placówce. W szkole, pośród rówieśników Nick czuł się jednak wyobcowany. Choć był bardzo lubiany, cierpiał z powodu swojej trudnej do przyjęcia sytuacji.

Modlił się każdego wieczoru, by rano obudzić się jako chłopiec z rękami i nogami.

W wieku 10 lat chciał popełnić samobójstwo. Sumienie nie pozwoliło mu jednak zakończyć swojego życia. Miłość bliskich sprawiła, że nie chciał ich karać swoim odejściem, choć jemu samemu było ciężko, oni go przecież mocno kochali, zależało im na nim, nie mógł odebrać sobie życia przez wzgląd na ich miłość i troskę o niego.

Ta szansa, którą dostał od Boga - postanowił na  wykorzystanie, by nieść pomoc innym....i tak się dzieje do dziś 

jest jednym z najsłynniejszych mówców motywacyjnych na świecie.

W wywiadzie podsumował swoje życie tak

 

 "Zobacz, gdybym się poddał, to ile by mnie ominęło. Nie dowiesz się, co jest za rogiem, dopóki tam nie zajdziesz. Nie wiesz, co pięknego można poukładać z połamanych kawałków twojego życia, dopóki nie dasz tym kawałkom szansy" 

 

Jest autorem wielu książek motywacyjnych:

   "Miłość bez granic"

 "Bez granic!" Audiobook

"Niezwyciężony! Potęga wiary w działaniu"

                      "Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!"

                      "Nie daj się gnębić "

                                                                                                                 

 

"Polsko, zachowaj swoją wiarę w Boga.

Nie pokładaj wiary w swojej inteligencji,

swoim rządzie,

w społeczeństwie,

w rzeczach.

Wierzcie w Boga, a z Nim wszystko jest możliwe"

- powiedział Nick Vujicic, cytowany przez Przemysława Radzyńskiego na łamach "Aletei".

 

Zapraszamy na film o https://deon.pl/po-godzinach/ludzie-i-inspiracje/czlowiek-od-ktorego-odwrocil-sie-bog,334173

 

koncepcja tematu i materiały Patryk Chołuj

zredagowała Katarzyna Górecka Janiszewska

Krótka lekcja historii PYTANIA o sens życia...
03 lipca 2020, 12:39

"(...)
Zanim jednak przejdziemy do greckich mędrców, którzy ukształtowali nasze pojęcia o życiu, trzeba zwrócić uwagę na kilka kwestii, których wyjaśnienie pozwoli uniknąć typowych dla zagadnienia sensu życia nieporozumień.

Otóż zwrot „sens życia” jest w użyciu raczej od niedawna.
Zanim pojawili się w XIX w. romantycy i romantyczni dekadenci nurzający się w depresji i histerii, nikt nie pytał o sens życia jako takiego.

To, że warto żyć, było dla naszych przodków poza dyskusją.

Może dopiero Blaise Pascal w XVII w. miał w tym względzie pewne wątpliwości, z których zresztą wyleczyła go religia. Podobnie było z Sørenem Kierkegaardem w XIX w. oraz wieloma autorami nurtu egzystencjalnego w wieku XX.

Zaczynali od pesymizmu, by w końcu dojść do wniosku, że istnienie dobrego Boga gwarantuje, iż warto było się urodzić, żyć i umrzeć.
Wniosek ten nie rozmija się z przekonaniem wielu Greków i chrześcijan, że śmierć ciała nie jest końcem życia człowieka, lecz początkiem nowego, wiecznego życia.
Bywali jednakże również tacy pesymiści, którzy nie wierzyli w osobowego Boga.
Jeśli coś powstrzymywało ich od ostatecznej rozpaczy i samobójstwa, to wiara w możliwość wycofania się z szaleństw życia w jakiś stan zupełnego ukojenia, w którym niczego się już nie czuje i nie pragnie, gdyż dusza jednoczy się z kosmiczną duchowością i rozpuszcza się w niej.(...)"

Jan Hartman fragm.art.w piśmie "Polityka"-tytuł "Jaki jest sens życia?"

Opracowanie Katarzyna Górecka-Janiszewska

 

 

Osobisty, skromny na skalę masową - sukces...
03 lipca 2020, 11:32

"Sens życia po transformacji"

Przedstawiam historię Artura Przybysza, schudł 72 kg w ciągu 8 mc...

 

"– On od dzieciństwa był taki przy kości, ale nigdy mu to nie przeszkadzało. Biegał razem z innymi dzieciakami – wspomina siostra Anna. – Pamiętam jednak, że już na komunię musiał mieć garnitur szyty na miarę."

 

Grał w piłkę, trenował boks, sambo.

 

Kiedy przydarzyła się kontuzja ( zerwane więzadła w kolanie ).

 

"Przez rok noga w gipsie, sterydy, zero ruchu. "

W tym czasie umarła  mama Artura... odechciało mu się wszystkiego.

"Leżałem, jadłem i puchłem – opowiada Przybysz."

 

Artur Przybysz pracował jako dziennikarz "Mazowieckiego Sportu  Express".  Jeden  z pierwszych dziennikarzy, który pisał o mieszanych sztukach walki. Wspierał i propagował ten sport.

 

"Z biegiem czasu poznawał ludzi, wchodził w środowisko. Po kilku latach dołączył do KSW Team, gdzie odpowiada m.in. za kontakt z mediami ".

 

Pracował przy komputerze, siedzący tryb życia, złe nawyki żywieniowe - ba kebaby, fast foody, byle jak i byle gdzie....zrobiły swoje. Waga Artura osiągnęła 160 kg przy wzroście 170 cm. ....minął rok.

Trener Piotr Jeleniewski, trener m.in. Anzora Azhieva, wpłynął Arturowi na ambicję. 

 "– No i się zaczęło – wspomina Przybysz. Przez pierwsze trzy miesiące, dwa razy dziennie, przez godzinę chodził szybkim tempem po bieżni. Potem doszły elementy boksu. W końcu ćwiczenia obwodowe na maszynach. Z czasem kolejne elementy treningu MMA.

– No i dieta. Zacząłem jeść zdrowo, co trzy godziny, odstawiłem wszystkie niewskazane produkty – opowiada. – 20 września, po miesiącu, wszedłem na wagę. Pokazała 25 kilo mniej.

Prawdziwe szaleństwo zaczęło się, gdy ktoś wrzucił na Facebooka jego zdjęcie."

Zdjęcie zrobiło furorę. Ludzie zaczęli pisać do Artura, z prośbami o wsparcie, Artur stał się natchnieniem, ideą, prekursorem sensu...wartości pracy nad samym sobą - efekt jaki osiągnął, przerósł oczekiwania. Dla samego Artura, który przecież paradoksalnie skupił się na sobie, bycie ikoną  oparcia w osobistych problemach społeczeństwa - był szokiem.

"– Nie chcę zbawić świata, ale jeśli mogę komuś pomóc prowadzić zdrowszy tryb życia, to chyba dobrze."

Powstała Grupa TransforMMAcji. Około 20 osób spotyka się regularnie na ćwiczeniach pod okiem trenera Tomasza Lipińskiego albo Artura Przybysza.

...niektóre aspekty  są  bliskoznaczne z terminem "obsesja". Sam przyznaje, że tylko takie podejście mogło dać aż tak daleko idące rezultaty w pracy nad zdrowiem i sprawnością, jaką osiągnęło jego ciało.

" Dlatego czasem łapie się na tym, że tłumaczy znajomym, że np. groszek czy fasola z puszki są be. O białej mące mówi jak monarowiec o heroinie albo kleryk o szatanie."

Opracowali z kolegą projekt, starają się o dofinansowanie z UE, projekt ten to " Zdrowa mama - Zdrowe dziecko "-genialne!!!, złożone w gminie Mokotów. Chce propagować zdrowe odżywianie w szkołach - zważając że fizyczny rozwój obecnie w większości rodzin leży w kacie jak stara zabawka z dzieciństwa, wyparty przez komputery i dużo bardziej afektujące młode umysły swoim wirtualnym światem...

 

We wrześniu czeka go gala walk amatorskich MMA....będzie walczył :)

"– Nie po to trenuję MMA i umieściłem je w naszej nazwie, żeby tylko na tym poprzestać. Trzeba się w końcu spróbować – uśmiecha się.

A na najgłupsze pytanie świata odpowiada:

– Tak, znalazłem swoją drogę. I zamierzam nią iść."

Artur Przybysz (@ArturKSW) | Twitter

Materiały przygotował Daniel Nowaczyk

Zredagowała Katarzyna Górecka-Janiszewska

źródłem jest artykuł: https://sport.onet.pl/mma/sens-zycia-po-transformacji/kxzck

 

 

 

 

 

 

 

Nie ma głupich pytań...?
03 lipca 2020, 10:19

Chwila zastanowienia, intymnej refleksji w kwestii bytu i jego wartości

 

Nie ma pytań określanych kolokwialnie jako głupie. Ale jak wiadomo, nie na każde znajduje się właściwa odpowiedź.

 

Są nurtujące pytania, których unikamy ze względu na kosmiczny rozmiar rozważań, 

spychając na margines frazeologii,

zbędnej i jałowej.

 

Dojrzały człowiek nie zawraca sobie nim głowy, modli się, pracuje i kocha, zaś młodzież w tzw okresie buntu - zada kilka razy pytanie, by następnie pójść w ślady rodziców i stwierdzić, że czas zarabiać pieniądze nie bawić się w filozofię.

 

I dzieje się tak, dopóki dopóty coś nie wytrąci nas z naszej spokojnej trajektorii lotu. 

 

Niewielki wypadek zabierający nam sprawność, odejście bliskiej osoby, wypadki losowe innej natury-pożar, powódź, huragan.....i jesteśmy na łasce i niełasce losu.

 

Utrata sensu życia jest tylko kwestią kolejnej przeciwności....czy wtedy też uciekamy przed pytaniem?

 

-przecież wartości, na które ciężko pracowałem, przepadły

-przecież osoby, które były dla mnie filarem życia odeszły

-przecież doskonale radziłem sobie z kontrolą obowiązków z odpowiedzialnością za innych....

 

Co teraz? Teraz gdy wydarzenia, jakie miały miejsce mogłem im zapobiec? Mogłam podjąć lepszą decyzję? Mogłem/am być kimś innym i dziś nikt nie ucierpiałby z powodu mojej osoby....

 

Gdzie jest sens życia, jeśli cały świat skrzętnie i pracowicie konstruowany przeze mnie - runął jak domek z kart...wszystko nieuchronnie przemija, ja również, rodzę się i umieram, a tę przestrzeń  wypełniam czymś, dodając sobie butnie do wartości, której nie ma, która jest złudzeniem i która w obliczu sił takich jak czas zaznacza się zaledwie widocznym cieniem na przestrzeni tła historycznego świata ... 

 

Bądźmy sobą w każdej chwili, załammy się - jeśli tak czujemy, stańmy na nogi, jeśli wiemy, że już czas zmienić świat...swój świat.

 

 

Katarzyna Górecka - Janiszewska